More Some Girls - alternatywne podejścia Cz.I

Cz.I → Paris Outtakes Vol.1 (Vingtone)

   W tej serii artykułów, chciałbym wam przedstawić kilka bootlegów, które zawierają materiał do  bardzo znanego nam albumu Some Girls (na łamach tego bloga wspominałem o nim niejednokrotnie, mam do niego słabość, dlatego dziele się z wami moimi spostrzeżeniami i historiami). Zdecydowałem się wybrać, jak na razie, tylko trzy tytuły, ponieważ są one mi bardzo bliskie (będą to Paris Outtakes Vol.1 i 2 oraz More Fast Numbers). Ktoś z was może sobie w głębi zadać pytanie, dlaczego akurat taka mieszanka, a ja odpowiem, że z prostego powodu. Tak naprawdę od nich zaczęła się moja przygoda z sesjami do tego albumu (i także innych). Nie są one wymieniane wśród kanonów bootlegów Stonesów, ale ja bardzo je cenię i często do nich wracam, pomimo że inne tytuły prezentują się bardziej atrakcyjniej (może w przyszłości o pozostałych także coś więcej napiszę).

źródło: dbboots.com
Jak wspominałem, pierwsza część tekstu będzie poświęcona płytce Paris Outtakes Vol.1,
wydanej przez europejską wytwórnię Vingtone, w 1990 roku. Nie muszę chyba dodawać, że owa
firma w latach 1995-1998 wydała 10 krążków CD, na których znalazły się niezwykłe sesje do
albumu Voodoo Lounge i tymi pozycjami wyrobiła sobie renomę i szacunek fanów. Jednak, po tym
wielkim boomie, nie zaproponowali już nic konkretnego, nawet firma przestała działać! Część 1
zawiera tylko 9 utworów, nie jest to dużo, bo jak wiemy, w obiegu bootlegowym krąży około 100
przeróżnych outtakesów z Paryża, te można uznać za takie „małe” podsumowanie (oczywiście, w
zależności dla kogo). Trzeba zaznaczyć, że w tej części przewinął się jeden utwór z prac nad
Emotional Rescue (mowa o I'm Think I'm Going Mad). Tym akcentem możemy przejść do
konkretów, czyli zawartości:

*Wszystkie zawarte tutaj nagrania zostały zarejestrowane w studiu Pathe Marconi, w Paryżu

CLAUDINE – od tego właśnie utworu zaczyna się płyta. Tutaj mamy do czynienia z krótszą wersją,
nazywaną przez fanów „rock and roll”. Stonesi zarejestrowali tę ostateczną wersję już na sesjach,
które odbywały się na początku 1978 roku. Podobne nagranie jest nam dane słyszeć na oficjalnej
reedycji albumu z 2011 roku. Nasza omawiana trwa 3:55 i kończy się wyciszeniem.

LIES – wczesna, alternatywna wersja z początkowym odliczaniem Micka: „One, two, three, four”.
Jest nieco krótsza od tej, która znajduje się na drugiej części Paris Outtakes (trwa 3:41). Pod koniec
dźwięk staje się oczyszczony (być może stan pierwszej części taśmy był nie do oczyszczenia), a
Mick mówi „One more time”. Słychać, że taka forma gry Lies odpowiada zespołowi, dlatego, że za
dużo nie pozmieniali w finalnej odsłonie. Nagrywane podczas I paryskiego maratonu (10.10 –
21.12.1977).

Źródło: dbboots.com
I NEED YOU – wspólny, pod względem wokalnym utwór Mick i Keitha, zarejestrowany został
podczas drugiego maratonu (styczeń do 2 marca 1978), kiedy to Panowie mieli już gotową całą
płytę. Chcieli wtedy nagrać jak najwięcej materiału, żeby wystarczył na kolejne albumu w razie
wypadku, gdyby Keith trafił do więzienia. Tym razem, to Keith na początku odlicza „One, two,
three...”. Duet Błyszczących Bliźniaków jest słyszalny podczas refrenu i może nam nieco
przypominać Happy z Exile On Main St.. Na pianinie gra Ian Stewart, a na perkusji... Keith Moon!!
Wcześniej utwór znany jako Just Because I Told You.

WHEN THE WHIP COMES DOWN – bootlegowcy, w tym wydaniu, prezentują nam bardzo
dłuuugą wersję, która trwa ponad 10 minut! (skromnie przypomnę, że oryginał trwa tylko 4:20)...
Słychać, że brakuje back-up vocalu. Mamy inną solówkę, bardziej powolniejszą. Głos Micka także
jest nieco rozlazły. Znakomita wymiana gitar, która zamienia utwór w niekończące się jam session.

THE WAY SHE HELD ME TIGHT – można traktować ten kawałek jako niekompletny. Wchodzi z
wyciszenia i podobnie się kończy... Oczywiście ten wspaniały tytuł mamy z wokalem Jaggera i
pianinem Iana Stewarta. Dla mnie jest to jeden z najlepszych outtakeśów, które dotąd zostały
wydane z tych sesji. Z pewnością wpasowałby się w kompozycję Some Girls'a.

10:34 tyle trwa MUNICH HILTON, który towarzyszył Stonesom przez bardzo długie lata
(przynajmniej tak wynika z relacji RS). Oto krótka opowieść Ronniego, którą zaczerpnąłem z
książki „Według The Rolling Stones” autorstwa Philip'a Dodd'a i Dory Loewenstein: Keith i ja
mnóstwo czasu spędzaliśmy w jednym pokoju. W latach 70-tych zawsze siadywaliśmy sobie i
zamiast gadać, graliśmy cały dzień i całą noc. I to przez cały okres przygotowywania albumu czy
tournée, na którym byliśmy. Schodziliśmy ze sceny i natychmiast szliśmy do tego pokoju, gdzie
mogliśmy kontynuować granie i rozwijanie nowych utworów, z których większość nie ujrzała
światła dziennego. Napisaliśmy z Keithem taki utwór, Munich Hilton, który powstał oczywiście w
tym hotelu, w tym mieście, i który podsumowuje tamte czasy. Któregoś dnia może go jeszcze
rozwiniemy, ponieważ tkwi w nim coś potencjalnie dobrego.



źródło: dbboots.com

RESPECTABLE – oczywiście z początkowym „One, two, three, four motherfu**er...”. Uznaje ją za
jedną z finałowych wersji, jeszcze w trakcie słychać podpowiedzi od strony Micka. Możemy się
domyśleć, że utwór był już gotowy podczas pierwszej partii maratonu. Czas trwania, to 3:52, jest
nieco dłuższa od wersji ostatecznej (3:06).

SHATTERED – wersja instrumentalna, odmienny rytm gitar. Dłuższa od wersji, która znajduje się
na II części albumu Paris Outtakes Vol.2.

I'M THINK I'M GOING MAD – jak wspominałem nagranie pochodzi z sesji do Emotional Rescue, nie zalicza się do prac nad Some Girls. Powstał na Bahamach (Compass Point Studio, 22.01-
12.02.1979). Słychać inny saksofon, na którym być może gra Ronnie Wood. Najprawdopodobniej
w tamtym okresie bootlegowy żyli w niewiedzy, myśląc, że to zostało nagrane na przełomie
1977/78 roku, po latach i wielu badaniach wiemy, że tak nie jest. Jako ciekawostkę dodam, że utwór
został dopiero wydany oficjalnie na singlu w 1984 roku (jako strona B dla singla She Was Hot, z
albumu UnderCover). Ja, jako długo letni fan, traktuje ten to jako bonus, który bardzo miło kończy
pierwszą część niezwykle ciekawej płyty.

Zachęcam do słuchania, bo naprawdę warto. Jakość nagrań jest znakomita, materiał nie jest długi, w
sam raz na niedzielne popołudnie :) Już niedługo ciąg dalszy nastąpi....

Komentarze