Too much fun - szalona zabawa w Argentynie

źródło: musicvaultz.com



Oto opis/recenzja nowego wydawnictwa The Rolling Stones "Bridges To Buenos Aires", zachęcam do lektury: 

Trasa Bridges To Babylon miała na swoim koncie ponad 100 koncertów, zagranych w Stanach Zjednoczonych, Japonii, Ameryce Południowej i Europie, większość z nich jest dostępna w formacie audiowizualnym na przeróżnych płytach bootlegowych, które od lat cieszą fanów swoją zawartością. Oficjalnie, tak spektakularna trasa została potraktowana po macoszemu. Nakładem Eagle Rock, w 1999 roku została wydana kaseta VHS zatytułowana prosto “Bridges To Babylon 1998”, na której znalazł się niekompletny, w dodatku świetnie znany fanom, zapis występu z TWA Dome w St. Louis 12.12.1997 roku. Piszę “świetnie znany” dlatego, że KOMPLETNY! Show był transmitowany przez płatną telewizję PPV, więc każdy mógł sobie nagrać ten występ i mieć w sowim domowym archiwum (w dodatku popełniono znaczący błąd - film powinno zatytułować “Bridges To Babylon 1997”, ponieważ z tego jeszcze roku koncert pochodzi, ale to już tak na marginesie...). Dopiero 18 lutego 2002 roku, firma Warner Bros wydała ten film w formacie DVD, ale bez żadnych zmian... fanom pozostało sięgnięcie po źródła bootlegowe, które świetnie w przeróżnych wersjach wydały ten materiał. Od tego momentu archiwa Stonesów zamknęły się na wydawanie czegokolwiek z tego okresu, przez wiele lat musiały nam wystarczyć zapisy audio/video z publiczności (tzw. Nagrania amatorskie) lub transmisje koncertów z przeróżnych telewizji na całym świecie. Dopiero nowy kontrakt z firmą Universal, podpisany w 2018 roku, zagwarantował publikację materiałów z tej właśnie trasy, pozostało czekanie, kiedy to nastąpi. Na szczęście długo czekać nie musieliśmy. W 2019 roku, Eagle Rock postanowiła “zabrać się” za końcówkę lat 90-tych i zaproponować fanom, Stonesów w szczytowej formie, przed 60-tką. 21 czerwca, ku zaskoczeniu wszystkich, w sklepach pojawił się materiał o wdzięcznej nazwie “Bridges To Bremen”, czyli kompletny zapis jednego z ostatnich koncertów trasy w niemieckim Bremen (2 września 1998r.). Jak sugerował napis na naklejce, otrzymaliśmy wcześniej niepublikowany koncert, co do końca nie jest prawdą (zależy, jak to rozpatrywać). Oficjalnie, nie został nigdy wydany, a nieoficjalnie, to już całkiem inna historia, wystarczy tylko jeden przykład jakim jest BREMEN BABYLON 1998 DEFINITIVE EDITION (wydane przez ULTRA FINE – IMP w 2017 roku) na dwóch płytach blu-ray (!) znajdują się aż cztery (!) wersje tego występu, co czyni go wcześniej publikowanym i to nie raz... Dla fanów, to mógł być już koniec przygody z tą trasą, przecież czeka jeszcze w archiwum sporo innych taśm, które chcą być zabrane na warsztat i odpowiednio dopieszczone. Jednak, Stonesi zrobili wszystkim niespodziankę i na 8 listopada zapowiedzieli kolejny archiwalny produkt o nazwie “Bridges To Buenos Aires”, nie pozostawiając nas w żadnych wątpliwościach, zamieścili informacje, że będzie, to zapis z ostatniej nocy w Buenos Aires, czyli 5 kwietnia 1998 roku! Dopiero teraz otrzymaliśmy całkiem nowy wcześniej niepublikowany materiał w żadnej formie! Do tej pory mogliśmy się tylko zachwycać wydawnictwami, które były kopią z transmisji telewizyjnej drugiego koncertu w Buenos, czyli 30 marca 1998 roku. I byłoby bardzo możliwe, że właśnie ten show reprezentowałby nowe wydawnictwo, ale jednak Stonesi postanowili dobrze pogrzebać w swoich przepastnych archiwach i zaprezentowali coś całkiem nowego. Jako że dostaliśmy nowy unikalny materiał, warto się jemu przyjrzeć z każdej strony.

Bridges To Buenos Aires został wydany w kilku formatach, t.j. standardowe DVD i Blu-ray, późnej rozszerzone wersje w postaci DVD + 2 CD, Blu-ray + 2 CD oraz płyty winylowe – dwie wersje, pierwsza tradycyjna na trzech czarnych krążkach (za kilka lat może okazać się prawdziwym rarytasem) oraz druga, edycja specjalna na trzech niebieskich winylach, symbolizujące barwę Argentyny.

źródło: ultimateclassicrock.com

Skupię się tylko i wyłącznie na wersji rozszerzonej, czyli Blu-ray + 2 CD, bo to ona jest najbogatsza. Zacznijmy od strony zewnętrznej, czyli okładki i całego opakowania. Jak zwykle, od czasów wydania Sweet Summer Sun mamy do czynienia z kartonowym czteropanelowym digipackiem. Okładka jest bardzo prosta w odbiorze – mamy przedstawioną nazwę zespołu i tytuł albumu w czcionce, która była wykorzystana do oryginalnego albumu Bridges To Babylon w stylu starożytnego Rzymu. Na grafice znajduje się logo Stonesów, czyli jęzor wtłoczony w państwową flagę Argentyny, tak żeby nie było żadnych wątpliwości. Wydaje się, że wszystko zrobiono szybko i niedbale, faktycznie, jest prosto i nie przyciąga, to zbytniego zainteresowania kupującego, tak jak np. Seria From The Vault – tam okładki są bogate, dzięki czemu jest na czym zawiesić oko. Oczywiście całość Bridges To Buenos Aires utrzymuje się w ciemno-niebieskim tonie (na szczęście nie przypomina albumu Blue & Lonesome). Na grzbiecie znajduje się sporo informacji - górna część przedstawia tylko i wyłącznie logo wytwórni Eagle Rock (numer katalogowy znajduje się na dolnej części - pierwszy raz spotykam się z taką “innowacją”), oczywiście tytuł także jest obowiązkowy, do tego pojawiła się informacja o oznaczeniu wiekowym - jest nim czerwony znak ostrzegawczy z liczbą 15, ze względu za użycie mocnego języka (w piosenkach). Mamy także podany typ wydawnictwa, czyli Blu-ray + 2 CD (taką wiadomość otrzymujemy na grzbiecie od czasu Voodoo Lounge Uncut) oraz największą nowością jest wizerunek złotego lwa z Mostów, który zdobi dolną część grzbietu (według mnie, prezentuje się oryginalnie). Tylna część okładki jest niezwykle bogata w informacje. Nie brakuje opisu zawartości, tym razem nie zastosowano czcionki z BtB, za to dostaliśmy bardziej pospolitą. Na duży plus zasługuje krótka notatka wprowadzająca, jest konkretna - dzięki niej możemy dowiedzieć się na przykład o tym, że zespół grał na Estadio Monumental Antonio Vespucio Libreti, powszechnie znany jako River Plate Stadium (dla mnie była to nowość). Gdy otworzymy pierwszą część panelu/pudełka, naszym oczom ukaże się po prawej stronie specjalnie zaprojektowana grafika w kształcie postrzępionego koła, na którym widnieje tytuł wydawnictwa, a środek zdobi argentyńskie słońce. Na lewej stronie są cztery zdjęcia - Micka, Keitha, Charliego i Ronniego, pochodzące z koncertu. Idziemy dalej – w środku, po całkowitym rozłożeniu, mamy do dyspozycji trzy krążki oraz grafikę z lwem, tym samym z grzbietu. Całość przypomina środek albumu BtB. Pod krążkami, mamy rozciągający się do samego końca piasek. Pod każdą płytą znajduje się język Stonesów, zamiast tego, mogły się tam pojawić zdjęcia z koncertów, tak jak zostało to zrobione na serii From The Vault. Być może nowa umowa z Universal wprowadziła nowe standardy. Dużym plusem jest powrót do matowej faktury kartonowego pudełka, wcześniej na Bridges To Bremen i Voodoo Lounge Uncut była ona świecąca i śliska przez co zostawiały na nich odciski, teraz tego nie ma. W książeczce znajdziemy esej Paula Sextona sporą dawkę kadrów z filmu, które powinny być zastąpione prawdziwymi zdjęciami oraz mały zbiór pamiątek z trasy udostępniony dzięki Mattowi Lee, największemu kolekcjonerowi tych rzeczy.

źródło: ceneo.pl

Koncert, który mamy przyjemność oglądać, jest dosyć nietypowy – prezentuje nam Stonesów na
trasie Bridges To Babylon, z nieco innej strony. Jest to ostatni, piąty występ w jednym miejscu. Nie
mając z tym w ogóle do czynienia możemy myśleć, że wszystko zostało perfekcyjnie zagrane, jak na
show w St. Louis kilka miesięcy wcześniej. Tutaj jest inaczej, Stonesi potraktowali ten koncert na
luzie, dzięki czemu jest bardzo interesujący i chce się do niego wracać. Początek występu, trzy
pierwsze piosenki są mocno osadzone, tak, to jest ten styl i charyzma, którą lubimy. Jednak w trakcie
Gimmie Shelter ma się wrażenie, że coś zaczyna być nie tak. Sister Morphine zagrano z dystansem,
czuć spokój i stadionowe echo. Szybko rehabilitują się dynamicznym It’s Only Rock And Roll, jedno z najlepszych wersji jakie można usłyszeć! W Saint Of Me, Mick goni zespół w pierwszej zwrotce, a o Like A Rolling Stone może lepiej nie wspominać... Wykonywany specjalnie na głównej scenie z
Bobem Dylanem - twórcą tego dzieła. Muzyk nie odnalazł się w tej interpretacji. Końcówka I Wanna
Hold You przemienia się w muzyczną zabawę, przez co zabrakło końcówki. Keith tłumaczy krótko:
“Too much fun”. Na scenie B, następuje Little Queenie nieco rozlazłe, jakby z początków w Ealing
Jazz Club. Najśmieszniejsza sytuacja wydarza się, kiedy zespół zaczyna grać Respectable, a Mick
szybko zamienia słowa na When The Whip Comes Down, aby uniknąć powtórki z poprzedniej nocy.
Coś niebywałego. Ostatnia, klasyczna część koncertu, przebiegła sprawnie, na uwagę zasługują dwa
utwory: Tumbling Dice - powolne, wyważone, takie jak na początkach w latach 70-tych oraz Jumping Jack Flash – dynamiczne, zadziorne, Jagger zamienia się w drapieżnego zwierza. Po
obejrzeniu/przesłuchaniu całości, można dojść do wniosku, że to nie było tak dobre jak występ w St.
Louis czy Bremen i słusznie, ponieważ ten koncert jest zupełnie inny, ma swoje mocne i słabe strony,
ale to dodaje mu uroku, niezwykłości, dzięki którym chce się wracać. Niezwykła atmosfera panująca
na stadionie, z najlepszą publicznością na świecie, która śpiewa wszystko ze Stonesami dodaje
jeszcze pikanterii, to wręcz wisienka na torcie. Występ wśród fanów zebrał pozytywne opinie na
forach internetowych, więc warto mieć to w swojej kolekcji. Pomimo, że nie jest idealny (to czyni go
niezwykłym i dla fana tym bardziej ciekawym), to Stonesi jak zwykle się postarali i dali spektakularne show.

źródło: mediamarkt.pl

Na zakończenie należy wspomnieć o stronie technicznej Bridges To Buenos Aires. Do Blu-ray nie
powinniśmy mieć żadnych zastrzeżeń. Dostaliśmy kompletny, 141 minutowy zapis niepublikowanego koncertu. Goście z Final Frame popracowali nad obrazem. Miejscami jest on różny, ale całość jest dobrze wykonana, widać remastering. W tym formacie, otrzymujemy obraz w standardzie 4 : 3 (po bokach telewizorów pojawiają się czarne pasy). Jeśli chodzi o płyty kompaktowe, to tu mamy kilka zastrzeżeń. Podział koncertu jest nie do końca zrozumiały, ponieważ występ Keitha został rozproszony – ostatni track CD 1, to Thief In The Night, a pierwszy CD 2 I Wanna Hold You. Na płytach, zostało sporo wolnego miejsca, więc śmiało oba utwory mogły “trzymać” się razem. Nie po raz pierwszy oficjalnie, materiał audio został poucinany... brakuje wielu rzeczy: kompletnego intra, różnych powiedzeń Micka, śpiewu fanów, przedstawienia zespołu (!), otwarcia mostu i przejścia na scenę B, przerwy przed bisem. Tym razem skupiono się na samej muzyce, a to wielki błąd, ponieważ powinno udostępniać się kompletny zapis, a na płytach było na to miejsce... Sam Wheat spisuje się co raz lepiej, jego mix jest przyjemny, czuć atmosferę stadionu, zgranie zespołu. Gitary są głośne i wyraźne, a sam mastering - głośny.

BtBA to konkretne wydawnictwo, każdy kto lubi dobrą muzykę i koncerty na światowym poziomie
powinien to mieć w swojej kolekcji!

P.S.: Może Stonesi pokuszą się jeszcze o wydanie kompletnego show z St. Louis, na przykład o tytule
Bridges To Babylon Uncut.

Komentarze